Jako, że wielkimi krokami zbliża się największa impreza
sezonu – Mistrzostwa Świata(Worlds) –
postanowiłem śladem ekspertów napisać coś na temat moich przewidywań
dotyczących fazy grupowej. Słowem
przypomnienia: w turnieju bierze udział 16 drużyn, po trzy z czterech głównych
regionów: Korei, Chin, Europy i USA; dwie z Tajwanu i dwie, które
zakwalifikowały się drogą „dzikiej karty”. Faworytami jak zawsze są Azjaci,
chociaż w tym roku większość znawców twierdzi, że Chiny przełamią hegemonię
Korei i po raz pierwszy sięgną po mistrzowski puchar (dotychczas trafiał on w
ręce kolejno: Europy, Tajwanu i dwukrotnie Korei), gdyż liga chińska uważana
jest obecnie za najmocniejszą.
Pierwszym etapem turnieju jest faza grupowa, w której drużyny
rozdzielone są po 4 w grupie. Każdy z zespołów zmierzy się ze
sobą dwukrotnie, a dwa pierwsze miejsca gwarantują awans do ćwierćfinałów.
Dzisiaj postaram się krótko opisać grupę A, analizując mocne
strony oraz słabości poszczególnych drużyn, przewidując przy tym, jakie lokaty
w tabeli zajmą. Próba „predykcji” utrudniona jest faktem, iż MŚ rozgrywane są
na patchu 5.18, na którym poza chińskimi play-offami nie rozgrywane były żadne
mecze o stawkę. Tekst ten, rzecz jasna ma
wydźwięk czysto SUBIEKTYWNY i przedstawia moją opinię. Jeżeli, drogi
Czytelniku, się ze mną nie zgadzasz, napisz w komentarzu dlaczego.
Z chęcią podyskutuję!
Z chęcią podyskutuję!
Grupa A
CLG (1 miejsce z USA)
KOO Tigers (2 miejsce z Korei)
Flash Wolves (2 miejsce z Tajwanu)
paiN Gaming (Dzika Karta)
Grupa A powszechnie uważana jest za najsłabszą, co nie czyni
jej jednak nieciekawą. Mimo, że moim zdaniem żadna z tych drużyn nie ma szans
zajść dalej niż do ćwierćfinału, interesującym aspektem jest najmniejsza
amplituda umiejętności, czyli mówiąc po ludzku – zbliżony poziom. Każdy z teamów
ma realne szanse na kwalifikację do dalszej fazy rozgrywek, choć i tu nie obyło
się bez faworytów.
CLG
Pod spodem znajduje się lista zawodników, wraz z rolą jaką
pełnią w swojej drużynie. Dodatkowo, postanowiłem ocenić każdego z nich pod
kątem ich umiejętności na tle swoich konkurentów w grupie, tak więc np. zapis
„(2)” oznacza, że ten zawodnik jest drugim najlepszym graczem na danej pozycji
W TEJ GRUPIE. Ocena, jak to zwykle z
ocenami bywa, jest czysto subiektywna.
ZionSpartan
– Toplane (2)
HuHi -
Jungle (?)
Pobelter -
Midlane (3)
Doublelift - AD Carry (1)
Aphromoo –
Support (2)
CLG na Worlds’ach? Jeszcze pół roku temu takie stwierdzenie
uznane byłoby za średnio zabawny żart, lub po prostu meme. Zespół od zawsze
znany z niemożności wytrzymania presji, licznych wewnętrznych konfliktów i
flagowego niespełnionego „potencjału” zmienił się nie do poznania. Gładko
przedarli się przez play-offy (zawsze będące
ich największa zmorą), a w finale bez problemu roznieśli w pył swojego
największego rywala - TSM – któremu za każdym razem zmuszeni byli
ustąpić pola. Wiara, która jest słowem - sloganem zespołu Hotshota nareszcie
została wynagrodzona. Nie wiadomo, czy sprawiła to od dawna potrzebna zmiana midlanera,
czy dobry coaching Staff. Jedno było pewne: CLG jest najmocniejszą amerykańską
drużyną od dawna. Niestety, jak to zwykle w życiu bywa, coś musiało się popsuć.
Xsmithie, filipińczyk grający na pozycji
dżunglera nie dostał wizy do Europy, w związku z czym nie będzie mógł wystąpić
na turnieju. Jego miejsce zajmie HuHi, rezerwowy midlaner, dla którego rola
„leśnika” będzie nowością.
Dlaczego może się udać?
CLG ma bezapelacyjnie najlepszy skład od momentu
powstania tej drużyny. Obecna meta
skupia się głownie na górnej alei, gdzie brylują zawodnicy potrafiący „wziąć
grę na plecy”, a do takich bezsprzecznie należy ZionSpartan, który
uwolniony spod jarzma tank –toplanerów
nareszcie może rozwinąć skrzydła i grać tak jak lubi. W szczytowej
formie jest także Doublelift; zdobył on
najwięcej zabójstw oraz miał największe kill participation (udział w
zabójstwach swojej drużyny) w całej lidze. W parze z bardzo uzdolnionym
mechanicznie Aphromoo tworzą moim zdaniem najmocniejszy duo-botlane na
zachodzie. Nowy nabytek teamu – Pobleter
- okazał się strzałem w przysłowiową „10”, doskonale rozumie swoją role
w drużynie i pozwala bardziej doświadczonym kolegom na przejęcie ciężaru gry na
siebie. Zagadką jest oczywiście to, co pokaże HuHi – jednak istnieje
(niewielka, ale jednak) szansa, że okaże się lepszy od Xsmithiego. Dodatkowo, rola
tego drugiego w drużynie była dość prosta : kosztem swojego złota dbał o wizję dla swych
towarzyszy, jednocześnie grając tankami niewymagającymi dużych wydatków. Ten
play style nie jest trudny do nauczenia i HuHi jest w stanie wypełnić niszę po
Filipińczyku.
Dlaczego może się nie udać?
Zmiana czegoś, co dobrze działa nigdy nie jest mądrym
pomysłem. Do tego, wymaganie od zawodnika przyzwyczajonego do gry na innej
pozycji, by w ciągu miesiąca przystosował się do nowej roli jest niesamowicie
ryzykowne. Warto wspomnieć także, że drużyna CLG ma bardzo małe doświadczenie w
grze na scenie międzynarodowej, przez co powrócić mogą dawne koszmary:
niemożność udźwignięcia presji, niepewność w kluczowych momentach i strach
przed podejmowaniem decyzji. Ponadto, strategia CLG opiera się na zmiażdżeniu
przeciwników podczas lane – phase (fazy liniowania), przed czym bardziej
doświadczone zespoły będą potrafiły się uchronić.
Najmocniejsze ogniwo:
Doublelift
Ten sezon należy do niego. Człowiek, który jest na scenie
właściwie od początku jej istnienia przez wszystkie te lata musiał znosić porażkę za porażką. Stało
się to na tyle rozpoznawalne, że zyskał sobie grono prześmiewców, a jeden z
nich założył nawet oddzielny sub-reddit noszący tytuł „miejsce na puchary Doublelifta”. Był on oczywiście pusty. Jednak ten sezon jest inny. Udało mu się ujarzmić swój legendarny wręcz
egocentryzm, który był przeszkodą w nawiązywaniu pozytywnych relacji z kolegami
z drużyny. Nauczył się także, że dobro zespołu jest ważniejsze od jego
osobistego wyniku i pozwolił swoim teammate’om mieć większy wpływ na rozgrywkę.
Do tego, meta bardzo mu sprzyja. Słowem: to najmocniejszy D-lift jakiego znamy.
Najsłabsze ogniwo:
HuHi
Człowiek – zagadka.
Nikt nie wie na ile uda mu się opanować nową rolę i jak szeroką pulę postaci
będzie w stanie „wyciągnąć”. W starciu z bardziej doświadczonymi dżunglerami
może zostać całkowicie zneutralizowany. Warto także wspomnieć, że podczas
minionego już sezonu, HuHi nie zagrał ani jednej gry na scenie.
Flash Wolves
Flash Wolves
Steak –
Toplane (4)
Karsa –
Jungle (1)
Maple – Midlane (1 lub 3 w zależności od tego, jak mocni
będą asasyni)
NL – AD
Carry (4)
SwordArt –
Support (3)
Dla większości europejskich fanów Ligi Legend, Tajwan (LMS)
pozostaje osnuty mgłą tajemnicy. Historycznie słabszy od reszty regionów w tym
roku znacznie zyskał na sile po odłączeniu się od GPL. Dodatkowo wzmocnił go fakt, iż poprzez swoje położenie
geograficzne gracze LMS mogli swobodnie trenować z elitą drużyn chińskich i koreańskich. Nadal
jednak, nie mamy pewności jak plasuje się on na tle reszty świata. Dla Flash
Wolves szczególnie udana była wiosenna część sezonu; byli bezapelacyjnie
najmocniejszą drużyną i tylko potknięcie skutkujące słabym występem w
play-offach sprawiło, że to ahq reprezentowało Tajwan na MSI (Mid Season
Invitational). Swoje trzy grosze dorzuciła także zmiana mety, gdyż FW podobnie
jak np. europejskie SK Gaming nie potrafiło poradzić sobie z trendem na
„tanków”.
Dlaczego może się udać?
Meta, szczególnie w dżungli zaczyna odchodzić od tanków, co
bardzo sprzyja FW, gdyż jest to typowy zespół jungle-mid centryczny.
Umiejętności mechaniczne Karsy oraz dryg Maple’a do asasynów sprawia, że to
duo jest najmocniejsze ze wszystkich swoich odpowiedników w grupie A. Synergia tych dwóch zawodników
jest na bardzo wysokim poziomie i daje niezwykle dużą szansę na snowballowanie
z midlane’u. A jak wszyscy wiemy, najedzony asasyn, to szczęśliwy asasyn.
Jeżeli reszta drużyny im to ułatwi, wybierając bardziej „wpierające” postaci na
dolnej i górnej części mapy, nie przegrywając przy tym zanadto swych linii, Wilki
mogą awansować do ćwierćfinałów.
Dlaczego może się nie udać?
Wszystko wskazuje na to, że w patchu 5.18 środek ciężkości
gry skupi się na górnej ale i tu dla reprezentantów LMS zaczynają się
problemy, gdyż Steak jest zdecydowanie najsłabszym toplanerem w zestawieniu.
Równie nieciekawie zapowiada się starcie na botlane, gdyż pomimo niezłego
poziomu jaki reprezentuje SwordArt, ADC którego przyszło mu wspierać jest po
prostu słaby. Na tyle, że przez pół sezonu zamiast NL’a grał Kkramer, marksman
z Korei, który na Worldsy prawdopodobnie nie pojedzie. Starcie z duo Aphro –
D-Lift zapowiada się bardzo boleśnie… Tak więc sposobem na wyeliminowanie FW z
walki jest neutralizacja Maple’a oraz zepchnięcie Karsy na bardziej
wspierającego dżunglera. Słowem – dobry pick&ban phase.
Najmocniejsze ogniwo:
Karsa
Te MŚ są szczególne pod jednym względem: mamy wyjątkowo słabą pulę utalentowanych
dżuglerów. To sprawia, że Karsa, gracz nieznany na zachodzie praktycznie
nikomu, znajduje się w czołówce zestawienia (mechanicznie nawet top 3!).
Wracający do mety Lee Sin oraz inni carry-junglerzy pozwolą mu rozwinąć
skrzydła i pokazać się z bardzo dobrej strony. Wierzymy w 5 AD!
Najsłabsze ogniwo:
Steak
Tutaj sytuacja jest zgoła odwrotna: pula toplanerów jest wyjątkowo mocna, a Steak
jest (z wyjątkiem toplanera Bankok Titans, o którym powiem szczerze: nie wiem
nic) najsłabszy w całym turnieju. W momencie, w którym Maokai, jedyny champion,
na którym reprezentował znośny poziom wypadł z użytku Steakowi pozostaje tylko
liczyć na litość takich graczy jak Smeb czy ZionSpartan.
KOO Tigers
Smeb -
Toplane (1)
Hojin – Jungle
(2-3)
KurO –
Midlane (4)
PraY – AD
Carry (3)
Gorilla – Support (1)
KOO to jak na Koreę bardzo nietypowy team. Przywykliśmy już,
że reprezentanci tego kraju przytłaczająco wręcz odbiegają poziomem mechaniki
od swych zachodnich odpowiedników. Jednak w tym przypadku sprawa przedstawia
się zgoła inaczej; Tigers to zespół, który za wyjątkiem supporta oraz toplanera
indywidualnie prezentuje się co najwyżej przeciętnie. Ich siła leży za to w
rewelacyjnej kontroli mapy, perfekcyjnym drafcie oraz bardzo konsekwentnym
traktowaniu tematu wizji. Takie taktyczne podejście do gry dało im pozycje
dominatora LCK w pierwszej części sezonu wiosennego, co zaskutkowało zwycięstwem w tych rozgrywkach i walnie przyczyniło
się do awansu na MŚ. Bolesnym ciosem (podobnie jak dla Flash Wolves) była nagła
zmiana mety i panowanie cinderhulka (pol. Ulepszenie: Żar). Po tragicznym wręcz
występie na IEM Katowice czekał ich ogromny kryzys formy trwający przez większość sezonu letniego,
jednak dzięki niezłemu finiszowi plasującym ich finalnie na czwartym miejscu oraz
zgromadzonych w spring splicie punktom, Tygrysy jadą na Worldsy. Mimo to, nadal
uważani są przez ekspertów za najsłabszą koreańską drużynę, która jak
najbardziej jest w zasięgu teamów z EU czy NA.
Dlaczego może się udać?
Patch 5.18 oficjalnie strącił cinderhulka z tronu. Dodatkowo,
wzmocniony został warrior enchantment (ulepszenie: wojownik). Jest to świetna
informacja dla Hojina, który nareszcie będzie mógł powrócić do swych flagowych
picków, takich jak Lee Sin czy Jarvan IV. Aspektem przemawiającym za KOO jest
także meta sprzyjająca Smebowi, który jest jednym z dwóch najlepszych
toplanerów w Korei, jeżeli nie na całej imprezie. Ogromną siłą tej organizacji
jest trener – NoFe – który rewelacyjnie przygotowuje swoich graczy do gier
diagnozując mocne i słabe strony rywali oraz opracowując z nimi unikatowe i
zaskakujące picki. Dodatkowym aspektem
jest cenna lekcja, którą Koreańczycy wynieśli z IEM, gdzie zawiedli nie tylko
siebie, ale także całą koreańską społeczność LoL-a, od której po turnieju
zgarnęli nie lada cięgi. Raczej już nigdy nie pozwolą sobie na lekceważenie
przeciwników. Porównując do reszty grupy, Tigers nie zmagają się obecnie z żadnym
problemem, a czas jaki mieli na trening zaowocuje świetnym przygotowaniem do MŚ.
Dlaczego może się nie udać?
KOO ma bardzo słabe early game. Na tyle słabe, że w
Katowicach zostali całkowicie rozniesieni przez ostatnią wtedy drużynę ligi
chińskiej - World Elite. Wynika to w
dużej części ze stosunkowo kiepskich ap i ad carry, którzy mają tendencje do
odstawania poziomem od przeciwników. Tygrysy potrzebują czasu, by przygotować
sobie mapę oraz warunki do swej late-gamowej dominacji, a mądra drużyna im na
to nie pozwoli. Szczególnie, że wszystkie pozostałe zespoły w tej grupie
uwielbiają wczesną agresję i potyczki na liniach. Jeżeli Koreańczycy złapią
zbyt duży deficyt złota, a CLG lub FV będzie w stanie szybko „domknąć” grę, lub
wyrobić sobie przewagę nie do odrobienia, Tigers będą w poważnych opałach. Nie
wiemy także, na ile wyciągnęli oni wnioski z wcześniejszej kompromitacji i jak
bardzo zmobilizowani do walki będą.
Najmocniejsze ogniwo:
Smeb
Carry toplanerzy zawsze byli specjalnością Smeba. Znany ze
świetnej gry takimi postaciami jak Riven, Jayce czy Rumble to on jest
zawodnikiem, którego najbardziej obawiają się wszyscy przeciwnicy KOO Tigers.
Przy odpowiedniej pomocy Hojina, będzie on w stanie wziąć na siebie ciężar gry
we wczesnym stadium i pozwoli w ten sposób swoim kolegom przetrwać trudne dla
nich początki rozgrywki i dotrwać do momentu, w którym rewelacyjna koordynacja
drużyny da im zwycięstwo. Możemy także spodziewać się od niego innowacyjnych
picków, którymi bez wątpienia zaskoczy
oponentów.
Najsłabsze ogniwo:
KurO
Korea jest krajem midlanerów-gigantów. Wystarczy wymienić
takie imiona jak Faker czy Dade. Ci ludzie są na tyle mechanicznie uzdolnieni,
że mogliby obdarzyć swym talentem całe pokolenie zachodnich graczy. Jednak KurO
nie wpisuje się w ten trend. Świadczyć może o tym np. to, jak dotkliwie został
pokonany przez xiye, midlanera WE, lub jego winratio (procent zwycięstw) na najważniejszym midlanerze tego sezonu – Azirze – które wynosi okrągłe 0%. Jego
najmocniejszym pickiem w tym roku był Viktor, który po zmianach wprowadzonych
przez Riot uważany jest obecnie za postać drugiego sortu. Zmusza to KurO do podążania za metą, co najprawdopodobniej oznacza grę asasynami, którzy w jego
rękach nie mają nawet w połowie takiego wpływu na rozgrywkę jak pod kontrolą
tuzów pokroju Fakera. Jest to pierwszy raz w historii MŚ, gdy gracz z Korei
jest moim zdaniem najsłabszym midlanerem w grupie.
paiN Gaming
paiN Gaming
Mylon -
Toplane (3)
SirT –
Jungle (3)
Kami –
Midlane (2)
brTT – AD Carry
(2)
Dioud –
Support (4)
Zespoły wyłaniane na Worldsy na zasadzie dzikiej karty (wildcard) uważane są za „chłopców do bicia” przez wszystkie inne regiony. Nie zdarzyło się
jeszcze, by taka drużyna osiągnęła coś więcej niż czwarte miejsce w grupie. Co
więcej, podczas zeszłorocznych mistrzostw wywiązała się nawet dyskusja, czy zapraszanie takich teamów na tę imprezę ma sens. A potem zdarzyło się Kabum i
temat bardzo szybko ucichł. paiN gaming jest bezsprzecznie najmocniejszym
wildcardem w historii MŚ i jako pierwsze ma realne szanse na wyjście z grupy. Będzie potrzebowało do tego trochę szczęścia, gdyż ich makro umiejętności odbiegają dość mocno od reszty świata, ale nadrabiają to niesamowitym zapałem do gry i bardzo chaotycznym tempem prowadzenia rozgrywki, które może zbić z pantałyku nieprzygotowanych na to oponentów. A jako, że brazylijska scena cieszy się ogromną popularnością i jest głodna jakichkolwiek sukcesów, motywacja graczy paiN jest wielka.
Dlaczego może się udać?
Powód jest prosty: nikt do końca nie traktuje ich na poważnie. A zawodnicy brazylijskiej drużyny na indywidualnym poziomie wcale nie odstają od przeciwników. Mylon jest solidnym toplanerem, SirT doskonale rozumie swoją wspierającą rolę w drużynie, Kami jest najlepszym mechanicznie midlanerem jakiego zrodziła którakolwiek z Ameryk (przypominam, że Bjergsen jest duńczykiem) a brTT i Dioud dogadują się nad wyraz dobrze, mimo dzielącej ich bariery językowej. Jeżeli uda im się narzucić oponentom swoje własne reguły gry i wciągnąć ich do swego jakże krwawego i efektownego, choć mało przemyślanego tańca, są w stanie wygrać z każdą z tych drużyn. A startowanie z pozycji "underdoga" i brak oczekiwań zawsze ułatwia sprawę.
Dlaczego może się nie udać?
Styl gry jaki ostatnio reprezentuje paiN - dość tradycyjny i prosty splitpush zostanie łatwo rozgryziony przez większość doświadczonych drużyn. Dużym problemem dla Brazylijczyków jest także niemożność inicjacji teamfightu, która wielokrotnie powodowała, że przegrywali ważne gry. Zdaje mi się, że granie na czas przeciwko KOO Tigers nie jest mądrym pomysłem... Kłopotliwe może okazać się nieobycie z wielką sceną i przygniatająca świadomość historycznych wyników wildcardów. Zapał do gry może zastąpić presja tak ogromnej imprezy i reprezentanci ameryki łacińskiej doznają porażki zanim jeszcze na dobre zasiądą przed komputerami.
Najmocniejsze ogniwo:
Kami
Jego pseudonim po japońsku oznacza "bóg" i właśnie nim jest dla fanów brazylijskiego LoL-a. Człowiek, który bez kompleksów może lane'owac przeciwko każdemu przeciwnikowi słynie z bardzo szerokiej puli postaci, którymi potrafi grać, choć najmocniejszym asem w jego rękawie jest bezapelacyjnie Orianna. Swoim stylem bardzo przypomina mi Toyz'a, jednego z moich ulubionych graczy w historii, gdyż obaj specjalizują się w "kontrolnych magach" (control mage) posiadających potężne superumiejętności, które odpowiednio rzucone potrafiące odmienić przebieg całej walki.
Najsłabsze ogniwo:
Dioud
Francuz nie ma za sobą zbyt udanej kariery. Błąkał się po wielu europejskich drużynach, takich jak AAA, Millenium czy Gamers2, lecz nigdzie nie zagrzał miejsca. Z bardzo prostego powodu: zawsze był wymieniany na "lepszy model". W końcu trafił do Brazylii gdzie przyszło mu dzielić linię z legendarnym dla tego community AD Carry - brTT. Mimo, że ta współpraca jak na razie układa się całkiem nieźle, to botlane paiN jest jego najsłabszym punktem. Dużym niefartem dla Diouda jest to, wszyscy supporci, z którymi przyjdzie mu rywalizować reprezentują bardzo wysoki poziom nawet na skalę całego turnieju.
1. KOO Tigers (70% / 30%)
2. CLG (60% / 40%)
3. Flash Wolves (55% / 45%)
4. paiN Gaming (45% / 55%)
1. W obecnej mecie Smeb powinien zapewnić Tygrysom odpowiednią przewagę, by mogli narzucić przeciwnikom swój styl gry i doprowadzić rozgrywkę do etapu, w którym zdominują przeciwników lepsza kontrolą sytuacji na mapie - stąd pierwsze miejsce.
2. Strata Xsmithiego jest dla CLG szczęściem w nieszczęściu, ponieważ w przeciwieństwie do reszty składu nie odgrywał on kluczowej roli dla drużyny i jeżeli ktoś miałby z niej odpaść nie przekreślając szans amerykanów na awans, byłby to właśnie on. Świetna dyspozycja D-lifta i ZionSpartna powinna ustawić dla nich gry, wystarczy tylko nauczyć HuHiego stawiać wardy - stąd drugie miejsce.
3. Mimo mojej ogromnej sympatii do Flash Wolves niestety trudno nie zauważyć mi kolosalnej różnicy w poziomie umiejętności miedzy ich side-lane'ami, a przeciwnikami. Steak zostanie absolutnie zmasakrowany przez Smeba i ZionSpartana, a SwordArt mimo ogromnych możliwości nie będzie w stanie zrobić z NL'a dobrego ADC - stąd trzecie miejsce, choć bardzo chciałbym się mylić.
4. Dla paiN Gaming największym problemem będzie moim zdaniem brak obycia oraz fakt, że na scenie międzynarodowej Kami sam gry nie wygra. Mylon powinien poradzić sobie ze Steakiem, ale niestety od ZionSpartana i Smeba jest wyraźnie gorszy. Tak samo sytuacja wygląda niestety na dolnej alei. Nie zmienia to faktu, iż uważam, że w tej grupie bardzo "namieszają" i wrócą do domu z tarczą, a nie na tarczy - stąd czwarte miejsce.
Dlaczego może się udać?
Powód jest prosty: nikt do końca nie traktuje ich na poważnie. A zawodnicy brazylijskiej drużyny na indywidualnym poziomie wcale nie odstają od przeciwników. Mylon jest solidnym toplanerem, SirT doskonale rozumie swoją wspierającą rolę w drużynie, Kami jest najlepszym mechanicznie midlanerem jakiego zrodziła którakolwiek z Ameryk (przypominam, że Bjergsen jest duńczykiem) a brTT i Dioud dogadują się nad wyraz dobrze, mimo dzielącej ich bariery językowej. Jeżeli uda im się narzucić oponentom swoje własne reguły gry i wciągnąć ich do swego jakże krwawego i efektownego, choć mało przemyślanego tańca, są w stanie wygrać z każdą z tych drużyn. A startowanie z pozycji "underdoga" i brak oczekiwań zawsze ułatwia sprawę.
Dlaczego może się nie udać?
Styl gry jaki ostatnio reprezentuje paiN - dość tradycyjny i prosty splitpush zostanie łatwo rozgryziony przez większość doświadczonych drużyn. Dużym problemem dla Brazylijczyków jest także niemożność inicjacji teamfightu, która wielokrotnie powodowała, że przegrywali ważne gry. Zdaje mi się, że granie na czas przeciwko KOO Tigers nie jest mądrym pomysłem... Kłopotliwe może okazać się nieobycie z wielką sceną i przygniatająca świadomość historycznych wyników wildcardów. Zapał do gry może zastąpić presja tak ogromnej imprezy i reprezentanci ameryki łacińskiej doznają porażki zanim jeszcze na dobre zasiądą przed komputerami.
Najmocniejsze ogniwo:
Kami
Jego pseudonim po japońsku oznacza "bóg" i właśnie nim jest dla fanów brazylijskiego LoL-a. Człowiek, który bez kompleksów może lane'owac przeciwko każdemu przeciwnikowi słynie z bardzo szerokiej puli postaci, którymi potrafi grać, choć najmocniejszym asem w jego rękawie jest bezapelacyjnie Orianna. Swoim stylem bardzo przypomina mi Toyz'a, jednego z moich ulubionych graczy w historii, gdyż obaj specjalizują się w "kontrolnych magach" (control mage) posiadających potężne superumiejętności, które odpowiednio rzucone potrafiące odmienić przebieg całej walki.
Najsłabsze ogniwo:
Dioud
Francuz nie ma za sobą zbyt udanej kariery. Błąkał się po wielu europejskich drużynach, takich jak AAA, Millenium czy Gamers2, lecz nigdzie nie zagrzał miejsca. Z bardzo prostego powodu: zawsze był wymieniany na "lepszy model". W końcu trafił do Brazylii gdzie przyszło mu dzielić linię z legendarnym dla tego community AD Carry - brTT. Mimo, że ta współpraca jak na razie układa się całkiem nieźle, to botlane paiN jest jego najsłabszym punktem. Dużym niefartem dla Diouda jest to, wszyscy supporci, z którymi przyjdzie mu rywalizować reprezentują bardzo wysoki poziom nawet na skalę całego turnieju.
Słowem podsumowania
Nie da się ukryć, że grupa A nie wyróżnia się na tle pozostałych zbyt wysokim poziomem. Gry jednak mogą być najbardziej wyrównane, gdyż nie ma tu także żadnego "dominatora", który zmiażdżyłby rywali już w szatni. Co prawda, KOO pozostaje mocnym faworytem do awansu z pierwszego miejsca, jednak co do reszty drzwi jak najbardziej pozostają otwarte. Moim zdaniem, tabela pod koniec fazy grupowej będzie wyglądała tak (szansy procentowe na awans w nawiasach wegług wzoru: "70% / 30% - 70 procent szans na sukces, 30 na porażkę):1. KOO Tigers (70% / 30%)
2. CLG (60% / 40%)
3. Flash Wolves (55% / 45%)
4. paiN Gaming (45% / 55%)
1. W obecnej mecie Smeb powinien zapewnić Tygrysom odpowiednią przewagę, by mogli narzucić przeciwnikom swój styl gry i doprowadzić rozgrywkę do etapu, w którym zdominują przeciwników lepsza kontrolą sytuacji na mapie - stąd pierwsze miejsce.
2. Strata Xsmithiego jest dla CLG szczęściem w nieszczęściu, ponieważ w przeciwieństwie do reszty składu nie odgrywał on kluczowej roli dla drużyny i jeżeli ktoś miałby z niej odpaść nie przekreślając szans amerykanów na awans, byłby to właśnie on. Świetna dyspozycja D-lifta i ZionSpartna powinna ustawić dla nich gry, wystarczy tylko nauczyć HuHiego stawiać wardy - stąd drugie miejsce.
3. Mimo mojej ogromnej sympatii do Flash Wolves niestety trudno nie zauważyć mi kolosalnej różnicy w poziomie umiejętności miedzy ich side-lane'ami, a przeciwnikami. Steak zostanie absolutnie zmasakrowany przez Smeba i ZionSpartana, a SwordArt mimo ogromnych możliwości nie będzie w stanie zrobić z NL'a dobrego ADC - stąd trzecie miejsce, choć bardzo chciałbym się mylić.
4. Dla paiN Gaming największym problemem będzie moim zdaniem brak obycia oraz fakt, że na scenie międzynarodowej Kami sam gry nie wygra. Mylon powinien poradzić sobie ze Steakiem, ale niestety od ZionSpartana i Smeba jest wyraźnie gorszy. Tak samo sytuacja wygląda niestety na dolnej alei. Nie zmienia to faktu, iż uważam, że w tej grupie bardzo "namieszają" i wrócą do domu z tarczą, a nie na tarczy - stąd czwarte miejsce.
Jeżeli
uważasz ten wpis za przydatny, lub chcesz o nim podyskutować, zapraszam
do sekcji komentarzy. W razie natrafienia na wszelkie niejasne zwroty, skróty lub określenia, odsyłam do Słowniczka. Jeżeli podoba Ci się moja praca, zachęcam do
subskrypcji bloga, oraz polubienia Naszego fanpage na facebooku Kroniki Dorana, jest Nas coraz więcej :)!